środa, 28 października 2009

Kończy się w piątek ostatni blok chemi Alaspą, która zwala wyniki prawie do zera. W sobotę około południa Sebastian ma przetaczaną krew,czuje się dobrze, wieczorem staje się coś o czym wogle nie myśleliśmy. Sebastian dostał gorączki 38,8. Zaczynają się pobrania krwi. Jedno pobranie musi być pobrane z żyły i tu robi się problem, Sebastian na myśl otym pobraniu zaczyna wymiotować i robi mu się słabo aż wkońcu nam mdleje. Po wszystkich pobraniach dostaje serie antybiotyków i kroplówki. W niedziele rano już są wyniki dlaczego wystąpiła ta gorączka. Wiadomości nie są pocieszające lecz zwalające z nóg, Sebastian ma gronkowca... Gorączka daje o sobie znać co kilka godzin i trzeba podawać mu lek przeciwgorączkowy. Sebastian z tego wszystkiego stracił apetyt i zaczyna się drugi problem, jeżeli nie będzie jadł nie będą rosły wyniki i organizm nie będzie dawał rady walczyć z gronkowcem, mało tego dostał jeszcze na ustach opryszczki. Zostało nam teraz walczyć z chorobą i modlić się żeby wszystko było dobrze.

niedziela, 18 października 2009






Przepraszamy, że dawno nic nie pisaliśmy. Poprostu skupiamy się nad pracą i nad dobrym samopoczuciem naszego syna Sebastiana. Za nami już zakończone 6 tygodnowe leczenie. Nasz syn jest tak dzielny i chce bardzo wyzdrowieć, że regeneruje się tak szybko i możemy co trzy tygodnie spędzić chociaż dwa dni w domu. Sebastian gdy jest już w domu to czuje się jak ryba w wodzie, bawi się z siostrą Wiktorią, przyjeżdża do niego kolega Maciek i nie może się doczekać kiedy spędzi pierwszą noc w swoim wymarzonym pokoju. Jest nam miło, że są jeszcze ludzie którzy chcą nam pomóc. Prace przy szykowaniu pokoju idą wolnymi krokami, brakuje nam jeszcze trochę materjałów (płyt gipsowych, paneli podłogowych, farby) ale mamy nadzieję, że z Bożą pomocą osiągniemy ten cel i uda nam się spełnić jego marzenie, bo wiemy,że jest to dla niego dobra motywacja do szybkiego powrotu do zdrowia. Mamy taką cichą nadzieje, że jak skączy już leczenie to jego marzenie się spełni. Po trzy dniowej przerwie 12.10.09 musielismy wrócić do szpitala na ostatni wlew z tego prtokołu. Po tygodniowej chemioterapi Sebastian czuje się świetnie, odlicza dni do zakończenia leczenia. Stara się wpółpracować bo bardzo chce wyjść już do domu na dwutygodniową przerwe w leczeniu. Ogólnie chemie znosi dobrze, ma trochę złych dni na sterydach ale i z tym radzi sobie dobrze. Dni w szpitalu mijają szybko i mamy taką cichą nadzieję, że to niedługo się skończy i będziemy mogli chociaż częściowo wrócić do codzienności, a nasze dziecko będzie szczęśliwe i zdrowe. Nadal nie mamy dawcy i liczymy na pomoc Boga tylko w nim nadzieja i wiara, że będzie dobrze.